Wizyta prezydenta w Afryce. Dudzie towarzyszy polityk Lewicy
W poniedziałek w Nairobi prezydenci Polski i Kenii William Samoei Ruto rozmawiali o przyszłych kierunkach rozwoju relacji gospodarczych pomiędzy krajami, współpracy w dziedzinie rolnictwa oraz kryzysie żywnościowym i energetycznym, który jest skutkiem rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
Szejna towarzyszy Dudzie. "Reprezentował Polskę"
Po rozmowach delegacji w obecności głów państw miała miejsce ceremonia podpisania memorandów m.in. w dziedzinie rolnictwa i rozwoju obszarów wiejskich. "Polskę reprezentował sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Andrzej Szejna" – czytamy w komunikacie Kancelarii Prezydenta.
"Wiceminister Szejna towarzyszy parze prezydenckiej podczas ich wizyty w Kenii" – informuje MSZ. "Jej celem jest m. in. nawiązanie współpracy opartej na budowaniu przedsięwzięć przynoszących obopólne korzyści i podzielenie się z kenijskimi partnerami doświadczeniami z polskiej transformacji systemowej" – brzmi wpis zamieszczony przez resort na platformie X (dawniej Twitter).
Prezydent w Kenii o Krymie
Prezydent był pytany na konferencji prasowej w Nairobi o rozmowy dotyczące agresji Rosji na Ukrainę i swoją głośną wypowiedź dotyczącą Krymu, w której stwierdził, że półwysep "jeżeli popatrzymy historycznie, to przez większość czasu był w gestii Rosji".
– Jeżeli chodzi o nasze stanowisko wobec rosyjskiej agresji na Ukrainę i tego, w jaki sposób musi zakończyć się wojna, to jest przywrócenie prymatu prawa międzynarodowego. – To oznacza powrót Ukrainy do jej międzynarodowo uznanych granic, do pełnej kontroli nad terytoriami, które są międzynarodowo uznanymi terytoriami Ukrainy, czyli również Krymu – powiedział.
– Chcę to z całą mocą podkreślić, bo pamiętajmy o tym, że rosyjska agresja na Ukrainę, która w istocie rozpoczęła się w 2014 r., rozpoczęła się m.in. od okupacji Krymu. I ta okupacja Krymu cały czas trwa – dodał.
Zdaniem Dudy "Rosja musi opuścić okupowane tereny Ukrainy", natomiast Ukraina "musi odzyskać kontrolę nad wszystkimi międzynarodowo uznanymi terytoriami". – Taki powinien być koniec tej wojny po to, by prawo międzynarodowe było przestrzegane jako gwarancja pokoju na przyszłość – oświadczył prezydent, dodając, że "Rosja nie może wygrać tej wojny".